Witam :)
Przychodzę do was dzisiaj z postem MOJE
ULUBIONE KOSMETYKI :)
Będzie to kilka wybranych kosmetyków
do pielęgnacji ciała i nie tylko których używam bo je uwielbiam:)
mam nadzieję, że was nie zanudzę, może u mnie znajdziecie coś co
wam się spodoba:) niektóre z nich mogą wam być już dobrze
znane:) zapewniam was, że w mojej toaletce znajdują się przeróżne
kosmetyki z różnej "cenowej półki", nie jestem typem
osoby, która skreśla kosmetyk, jeśli jest on z tańszych, tylko
dlatego "że co tanie, to drogie" jak mawia moja babcia :P
o czym przekonacie się, jeśli przeczytacie dalej :)
Zacznę może od maseczek do twarzy :)
kiedyś nie byłam przekonana, co do
kosmetyków AVON, może nawet jeszcze dzisiaj nie jestem do końca
pewna reszty które posiadam. Tak jak nie byłam pena, czy użyje
kiedyś jakiejś maseczki tej firmy. No ale jak już ją dostałam,
stwierdziła, że "raz kozie śmierć" ;) może nie dostanę
żadnego uczulenia :P no i miałam rację i cieszę się, że ją
spróbowałam i tak zaczęła się moja przygoda z tym mazidełkiem. Jest to maseczka z serii PLANET SPA - energetyzująca maseczka z białą herbatą. U mnie bardzo fajnie się sprawdziła, jeśli chodzi o oczyszczanie skóry, jest ona gładsza i zrelaksowana, ma piękny zapach herbaty i jest łatwa w użyciu. Wystarczy nałożyć cienką warstwę, poczekać 20 minut i ściągnąć jak "płatek skóry", ponieważ to maseczka typu peel-off, za co ja uwielbiam, nie muszę się już męczyć z całą tą zabawą przy zmywaniu, jak w przypadku normalnych maseczek :) mnie wystarcza na jakieś 4 miesiące, jest bardzo wydajna, co jest jej wielkim plusem :) uwielbiam też w tej maseczce efekt zaraz po nałożeniu, jest to cudowne uczucie chłodzenia skóry:):)
Używam jej już ponad rok, zużyłam trzy pełne opakowania, czwarte jest w trakcie i z pewnością kupię kolejne :) jedynym minusem jest cena około 30zł za 75 ml, czasem zdarza się jakaś promocja, gdzie można dostać ją taniej.
Druga ulubioną maseczką jest SORAYA Care & Control antybakteryjna. Jeśli któraś z Was użyła jej kiedyś, wie, że ma ona same plusy:) działa antybakteryjnie, co ogranicza powstawanie wyprysków, zwęża pory, likwiduje świecenie skóry, nie podrażnia i skóra wygląda po niej bardzo zdrowo:) u mnie sprawdziła się genialnie. Wypróbowałam już morze maseczek antybakteryjnych, ale żadna nie była tak dobra jak ta.
Używam jej już około pół roku, niestety nie jestem w stanie powiedzieć ile już zużyłam opakowań ;) maseczka jest bardzo tania ja płacę za nią około 3zł, a są to dwie saszetki po 7,5ml.
Moim kolejnym kosmetycznym ulubieńcem jest jest nawilżający żel pod prysznic Johnson's z olejkiem migdałowym. Pięknie pachnie, nie wysusza skóry, pozostawia ją gładką w dotyku. Zabieram go ze sobą wszędzie, gdzie tylko wybieram się na dłużej. Jest bardzo wydajny i genialnie się pieni, a jego zapach podczas kąpieli powala :) jest nieziemski, dlatego nie nie dopuszczam do siebie myśli, że może go kiedyś braknąć.
Zużyłam już kilkanaście opakowań i będę kupowała go cały czas. Za 400ml zapłaciłam około 12zł.
Zużyłam jedno opakowanie, drugie właśnie zaczęłam. Butelkę 400ml kupiłam za 64zł, więc jest to spory wydatek, ale mleczka wystarcza na bardzo długo, bo jest ono mega wydajne, ale wiem, że są to dobrze zainwestowane pieniądze :)
Kolejnym ulubieńcem, tym
razem do pielęgnacji włosów, jest szampon i odżywka L'OREAL
PARIS Elseve Color – Vieve. Zarówno odżywka jak i szampon
maja przepiękny zapach, który utrzymuje się bardzo długo na
włosach, co dla mnie jest wielkim plusem tych produktów. Po użyciu
tych produktów, włosy pięknie się błyszczą i są miękkie w
dotyku. Nie plączą się, co jest kolejnym plusem, bo nie cierpię
poplątanych włosów. Co do ochrony koloru, nie jest ona tak
idealna, jakbyśmy sobie mogły to wymarzyć, niestety farby, których
używamy, zmywają się z czasem, nawet jeśli używamy super
świetnych szamponów ochraniających kolor. Włosy można bardzo
łatwo rozczesać, co jest zbawieniem, kiedy po myciu mamy na głowie
wielki kołtun ;)
Szamponu i odżywki używam
jakiś rok, raczej nie zrezygnuję z nich, chyba, że ktoś zapuka do
moich drzwi i przyniesie mi coś idealnego :) więc póki co zmian
nie przewiduje :)
Teraz czas na coś
bardziej intymnego;) LACTACYD femina, jest dla mnie odkryciem
wszech czasów, cieszę się, że w swojej łazience mam taki
kosmetyk, wiem, że jest wiele przeciwniczek, ale ja będę broniła
tego produktu jak lwica :) jest to emulsja do higieny intymnej, o
bardzo świeżym, jak dla mnie kwiatowym zapachu. Niezwykle
delikatna, nie podrażniająca, z kwasem mlekowym. Polecam każdej
dziewczynie i każdej kobiecie ;) można jej używać codziennie,
posiada pozytywną opinię Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego.
Uwierzcie mi, warto zainwestować w taki kosmetyk, będziecie
zadowolone po pierwszym użyciu :) może niektóre z Was to dziwić,
ale jeśli mam być szczera to będę i nie przejmuję się, że
niektórzy nie lubią mówić o takich kosmetykach, a to rzecz jak
każda inna:) myślę, że warto mówić nawet o takich rzeczach,
które dotyczą naszej intymności, jeśli są tego warte, a LACTACYD
jest tego wart. Dlatego zabrałabym go nawet na bezludną wyspę :P
nie zamienię na inny, też jak dla mnie wart jest każdego wydanego
grosza :)
Ja za buteleczkę 400ml, na promocji zapłaciłam 14zł :)
Kolej na balsam do ciała:)
jak już wiecie ( a jeśli nie, to zapraszam do wcześniejszych
postów) moim uzależnieniem jest Garnier z czerwonej linii, ale
czasem zdradzam go dla innego, a jest to perfumowany balsam LITTLE
BLACK DRESS z Avonu. Nie jest on rewelacyjnym nawilżaczem, mogę
nawet powiedzieć, że praktycznie nie ma po nim, żadnego
nawilżenia, ale nie to jest dla mnie ważne, jeśli chodzi o ten
produkt. Ja uwielbiam go za zapach, w konsystencji jest bardzo
delikatny i lekki. Pozostawia na skórze nieziemski zapach, uwielbiam
go używać razem z perfumami Little Black Dress :)
Niestety nie wiem ile kosztuje on sam i czy jest dostępny w regularnej sprzedaży. Ja kupiłam go w zestawie.
Ulubionymi lakierami do
paznokci są lakiery z firmy ADOS z linii extra long
lasting. Są one tanie, bo kosztują około 5zł, co bardzo mnie
cieszy, bo nie lubię wydawać dużo kasy na lakiery do paznokci,
nigdy nie zużywam ich do końca a w większości, po dłuższym
czasie leżakowania, nadają się do śmieci, bo robi się z nich
skałka. Akurat ta seria jest o tyle dobra, że lakier szybko nie
zasycha w opakowaniu, niektóre kolory mam około półtora roku i
dalej nadają się do użytku. Z tej serii jest dosyć dużo kolorów,
więc jest w czym wybierać, większość z nich jest tak mocna
(kolor), że wystarczy pomalowanie jednej warstwy:)
Ostatnim ulubieńcem jest
długo poszukiwany lakier do włosów. Chciałam w końcu znaleźć
lakier, który po użyciu nie sklejałby włosów, nie robiłby z
nich paskudnego stronka. W końcu po długich i ciężkich próbach,
znalazłam lakier idealny, który utrwala włosy, ale ich nie skleja,
mimo że mam go w opcji „mega strong”. W swoim składzie ma
elementy keratyny, zwiększa objętość włosów, co faktycznie
widać. Strzałem w 10 jest to, że można go wyczesać z włosów.
Na początku myślałam, że to czysty chwyt reklamowy, ale po
pierwszym czesaniu po użyciu, stwierdziłam, że pozory jednak mylą,
lakier wyczesał się, a we włosach nie było żadnych białych
śladów :) Dziewczyny ogłaszam wszem i wobec wszystkich: to lakier
idealny – SCHWARZKOPF 3 WEATHER TAFT POWER. Szczerze?! Już
nigdy więcej nie użyję innego lakieru, ten kupił mnie całą,
jest on moim tegorocznym największym odkryciem, hitem kosmetycznym
:) Za 250ml zapłaciłam 12zł, więc myślę, że to nie jest jakaś
kosmiczna cena. Gratuluję producentom tak świetnego produktu :)
uuu... zapomniałabym, jest jeszcze jeden wielki plus, jest to jeden
z niewielu lakierów, który ma naprawdę genialny zapach :) niestety
większość lakierów po prostu śmierdzi, za to ten, ma bardzo
przyjemny zapach :) aż chce się układać włosy :)
Mam nadzieję, że nie
zanudziłam was tym strasznie długim postem, ale chciałam przekazać
jak najwięcej informacji o tych kosmetykach, żebyście mogły
poznać jeśli jeszcze ich nie znacie ;)
Gdybyście miały pytania,
piszcie w komentarzach, na pewno Wam odpiszę :) dajcie znać jakie
są wasze ulubione kosmetyki, może ja znajdę coś co mnie
zainteresuje, w tym co napiszecie:)
Wytrwałym dziękuję za
dobrnięcie do końca:)
pozdrawiam gorąco i
zapraszam znów:)
P.S. chciałam powiedzieć, ze zdjęcia zapożyczyłam z internetu, to tyko przez to, że padł mi aparat i nie mam jak zdjęć zrobić.